Weekend się zbliża. mam dobry humor i chyba sam tytuł posta wskazuje na to :P Pamiętacie post lipcowy w którym pisałam o metodzie bezszamponowego mycia włosów? Dziś kilka wniosków z mojego podejścia do tej metody.
Uprzedzam już teraz, trochę Was rozczaruję. Domyślacie się dlaczego?
No niestety. Stosowałam wspomnianą metodę przez 2 tygodnie i się poddałam.
1. Włosy przez pierwszy tydzień myłam odżywką co 2 dzień i co 2 dzień stosowałam płukankę z sody oczyszczonej i wody bo wydawały mi się nieświeże. Czyli dzień z odżywką, dzień z sodą i znowu odżywka. Nie byłam zadowolona. Włosy wyglądały paskudnie a soda mimo, że dobrze oczyszcza to też wysusza. Jeżeli chodzi o mycie odżywką w tym czasie to stosowałam balsam Green Pharmacy z olejem Arganowym i Granatem który miałam jeszcze w zapasie.
2. Kolejny tydzień. hmmm..postanowiłam włosy myć odżywką rzadziej czyli co 3 dni. Płukankę sodową zastąpiłam płukanką z solę Epsom. Płukankę stosowałam w chwili kiedy moje włosy były już mocno klapnięte i nieświeże. Wprowadziłam jednak płukanie włosów lekkim roztworem octu jabłkowego po każdorazowym myciu odżywką. Włosy nadal nie wyglądały tak jak po myciu szamponem ale cóż. Zdawałam sobie z tego sprawę, że tak będzie na początku. Dam radę - pomyślałam.
Wyskoczył mi jednak wyjazd. Ważne spotkanie. Musiałam szybko umyć włosy tak żeby dobrze wyglądały. I tyle mi wyszło z metody no -poo. Mogłam oczywiście do niej powrócić ale uznałam, że nie jest to dobry moment. Zabrakło mi cierpliwości.
Przyznaję, że siebie też
nieco rozczarowałam ale z drugiej strony każda z nas poszukuje
optymalnego dla siebie sposobu na piękne włosy. Testujemy,
eksperymentujemy, wyciągamy wnioski. tak czy inaczej czegoś się uczymy i zbieramy doświadczenia. Dzięki temu właśnie każdy blog jest wyjątkowy.
Cóż, spróbowałam - nie wyszło. Trudno. Wróciłam do szamponu ziołowego Fitomed, który poszedł ostatecznie w kąt. Pisałam Wam o tym w poście Bad-hair-month-kryzys-w-pielegnacji rudej czupryny
W przyszłości nie wykluczam, że nie podejdę raz jeszcze do metody bezszamponowego mycia włosów i nie wątpię , że warto się pomęczyć na początku żeby osiągnąć sukces.
Niewątpliwie inspirująca jest pewna rudowłosa mama, która prowadzi blog
i zrezygnowała z mycia włosów szamponem
Jej włosy wyglądają świetnie :)
Jest jeszcze jeden sposób żebym rozpoczęłą przygodę z metodą no -poo choćby i od zaraz ;) Mała motywacja :)
Co Wy na to?
Myjecie włoski szamponem czy przekonałyście się do metody no - poo?
Ostatnio polubiłam się z szamponem Seboradin, dlatego na razie nie wyobrażam sobie mycia włosów tą metodą:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam:)
ja pozostaje wierna szamponowi i póki co nie wyobrażam sobie innej metody mycia włosów ;)
OdpowiedzUsuńteż jakiś czas temu uskuteczniałam to,aby nie myć włosów szamponem tylko odżywką.i co mogę powiedzieć,włosy wyglądały na nieumyte...po kilku próbach zaprzestałam przedsięwzięcia ;)
OdpowiedzUsuńuffffff, czyli nie ja jedna ;) podbudowałyście mnie :)
OdpowiedzUsuńojjeny znam ten bol ja mialam taki szampon koloryzujacy ale strasznie platl wlosy i je wysuszal -.-
OdpowiedzUsuńano tak, jednak mycie szamponem jest wygodne a włoski pachną, trudno podjąć się ich nie mycia , myślałam że będzie to prostsze ;)
OdpowiedzUsuńNa takie eksperymenty raczej nie zdecydowałabym się, za każdym razem używam szamponu do mycia włosów, a potem nakładam odżywkę albo maskę :)
OdpowiedzUsuńU mnie sprawdza sie mycie odzywka, jednak na skalp obowiazkowo szampon ;)
OdpowiedzUsuńoooo..o tym nie pomyślałam ...ciekawy pomysł :))
OdpowiedzUsuńChyba nie dałabym rady nie myć włosów szamponem tudzież mydełkiem :)
OdpowiedzUsuńNie porwałabym sie na tę metodę. Moje włosy sie przetłuszczają i kiepsko im służą nawet niektóre zbyt łagodne szampony.
OdpowiedzUsuńNom mobilizacja przekonywująca :) Ja muszę swoje włosy myć codziennie bo przy mojej cienkiej czuprynie bardzo licho wyglądają, gdy tego nie robię.
OdpowiedzUsuńwidzę, że większość z Was jednak wybiera szampon a obawiałam się że tylko ja jestem oporna ;)
OdpowiedzUsuń