A ja leniuch miałam pisać o ślubie. O moich przygotowaniach. Ach! Byłam tak wszystkim zaaferowana, że blog poszedł w odstawkę! Nie poddam się jednak tak łatwo!
W dniu ślubu stres tak bardzo daje o sobie znać, że człowiek ma wrażenie, że to wszystko jego nie dotyczy. Tak było ze mną. Chyba, że tylko mnie takie uczucie dopadło.
Co mogę Wam z napisać z perspektywy czasu?
Próbna fryzura koniecznie!
Mnie moja do końca się nie podobała ale do sesji plenerowej po prostu rpzpuściłam włosy I było najlepiej.
Dacie radę same zrobić makijaż.
O ile naprawdę to lubicie i macie nieco wprawy. Tylko spokojnie. Ja na chwilę oddałam się w ręce Pani która powinna się na tym znać przy wyborze podkładu w Douglasie. O rety! Tona tapety - ot metoda! Ostatecznie kupiłam lekki krem BB Smashbox który wprost pokochałam. Na pewno o nim napiszę na blogu. Oczy podkreśliłam nieco mocniej ale klasycznie. Makijaż przy szalonym tańcu nieco stracił na jakości ale doprawdy o 2 w nocy miałam to gdzieś :)
Zainwestujcie w fajnego fotografa.
Naprawdę warto! My wybraliśmy małżeństwo Karola i Ewelinę Kalinowskich. Oboje pstrykają. Karol jest grafikiem. Zna się nie tylko na zdjęciach ale też ma sporą wiedzę odnośnie postprodukcji. Czekamy na zdjęcia ale już widzieliśmy wersję elektroniczną naszej książki. Podsyłam Wam link do ich strony.
Nie pozwólcie żeby ktoś niezadowolony zepsuł Wam humor!
To niby takie oczywiste ale w dniu ślubu chcemy żeby było idealnie. Wierzcie mi - nie dogodzicie każdemu. I pamiętajcie - to Wasz dzień :) Ciotka kręci nosem bo muzyka nie taka? A niech siedzi w takim razie i wcina kotleta.
Dystans w tym dniu jest bardzo ważny.
Na koniec jedno Nasze zdjęcie z sesji plenerowej.
Leśne historie miłosne :)
Pozdrawiam!
PS. życzcie mi więcej konsekwencji.